W dniach 11 - 13 czerwca br. klasa ósma wraz z p. Martyną i s. Anetą zwiedziła Gdańsk i Sopot. Młodzież odwiedziła Muzeum II wojny światowej, spacerowała obowiązkowymi szlakami turystycznymi, ale też tymi mniej oczywistymi. Przybiliśmy "piątkę" Neptunowi, widzieliśmy Dwór Artusa i Dom Uphagena. Długi Targ, ratusz nowomiejski i staromiejski, Zielona i Złota Brama, ul. Mariacka, Żuraw, Muzeum Obrońców Poczty, Teatr Wybrzeże - to tylko nieliczne zabytki, które zobaczyliśmy. Mieszkaliśmy w samym sercu starówki - na Wyspie Spichrzów, codziennie mijaliśmy Narodowe Muzeum Morskie i jego chlubę - statek Sołdek, Ołowiankę, Filharmonię Bałtycką. Poranne i wieczorne spacery wzdłuż Motławy bez wątpienia zapadną nam w pamięci na długo.
Wypłynęliśmy w rejs do Sopotu, po drodze mijaliśmy Westerplatte. Gdy szczęśliwie dobiliśmy do molo, postanowiliśmy popodziwiać jachty zacumowane w marinie. Następnie spędziliśmy urokliwe popołudnie na jednej z plaż - na morzu było pełno fal, zatem klimat kurortu poczuliśmy w pełni. Po powrocie do Gdańska i kolacji obejrzeliśmy film pt. "Nie martw się, nic mi nie jest" w kinie Helios mieszczącym się w Galerii Forum. Okazał się on bardzo pouczający i wzruszający zarazem.
Ostatni dzień upłynął pod znakiem zwiedzania budowli sakralnych Gdańska. Rozpoczęliśmy od wizyty w Bazylice Mariackiej - największej na świecie budowli gotyckiej wykonanej z cegły. Monumentalna budowla zrobiła wrażenie, podobnie jak zegar astronomiczny i kopia jednego z najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach - "Sądu Ostatecznego" Hansa Memlinga. Oryginału na co dzień eksponowanego w gmachu Muzeum Narodowego nie udało nam się zobaczyć, bowiem jest w trakcie badań i renowacji konserwatorskich. Byliśmy też w Kościele św. Mikołaja z pięknym barokowym wnętrzem, które kontrastuje ze średniowieczną, romańską fasadą. Widzieliśmy także Kościół św. Katarzyny oraz Bazylikę św. Brygidy - tu najbardziej naszą uwagę przykuł imponujący ołtarz bursztynowy, ale także kaplica czaszek znajdująca się w katakumbach.
Zwieńczeniem pobytu była wspólna pizza nad Motławą w jednej z restauracji.
To był piękny czas, który zapewne każdy z ósmoklasistów będzie dobrze wspominał już po opuszczeniu murów naszej szkoły.